Jak sprzedawać to, co malujemy, zamiast malować to, co się sprzedaje?

W życiu każdego malarza przychodzi taki moment, że trzeba wycenić swoje prace. Niektórym udaje się z malowania utrzymać, inni dopiero zaczynają o tym myśleć. Wszyscy jednak spotykamy się z tym samym problemem - malować to, co się sprzedaje czy sprzedawać to, co malujemy?



1. Stawiaj warunki

Nie wyobrażam sobie malowania obrazów w tematyce, która mnie zupełnie nie interesuje. Oczywiście nie biorę pod uwagę pojedynczych zamówień - taka realizacja raz na kilka miesięcy nie wpływa na zmianę stylu malowania. Jednak, jeśli mamy ulubiony nurt, którego się trzymamy i nie wyobrażamy sobie, że więcej nic w nim nie namalujemy, myślę, że warto się go trzymać. Kwestią jest znalezienie osób, które będą podzielać z Wami sympatię do takich prac. Warto pomyśleć o tym, gdzie obraz może dobrze wyglądać. Nie muszą to być tylko domy milionerów ;) Warto pokazać jak prace wyglądają w danym pomieszczeniu i umieścić takie zdjęcia w portfolio. Dobrze dopasowane tematycznie prace z pewnością znajdą nowy dom. 

2. Pomyśl o szkole artystycznej

Pięcioletnie studia lub choćby kurs malowania pomogą Wam zdecydować w jakim kierunku powinna iść praca. To kolejny powód dla którego warto zostać przy swoim ulubionym temacie. Każdy nauczyciel powie Wam, że nie warto zmuszać się do malowania tego, co akurat się sprzedaje. Poza tym, czy to studia czy kurs - wartość prac wzrasta (szczególnie po obronionym dyplomie). Malarstwo niewiele różni się od innego rzemiosła, gdzie wykwalifikowany pracownik zarabia więcej niż początkujący. 



3. Ostrożnie dobieraj osoby do współpracy

Na początku trudno jest znaleźć osoby, które zechcą promować Waszą twórczość, szczególnie jeśli nie przynosi jeszcze zysków. Nie dziwię się, że w takim przypadku łapiemy się jakiejkolwiek pomocy. Nie zawsze takie kroki są najlepsze! Trzeba mieć głowę na karku, kiedy ktoś oferuje nam przysłowiowe "złote góry". Zanim zaczniemy być rozpoznawalni w środowisku, a prace znajdą nabywców warto dążyć do takiej sytuacji małymi krokami. Czasem można przyjąć ofertę konkretnej współpracy barterowej, ale przede wszystkim - trzeba zawierać znajomości w środowisku artystycznym, które ma już jakiś dorobek. Czasem jedna rozmowa może być przełomem w rozwoju kariery. Jak dostrzec osobę, z którą warto współpracować? Myślę, że zbliżone zainteresowania i konkretnie przedstawiona forma pomocy są najlepszą rekomendacją. 

4. Stwórz społeczność

Nikt, ze znanych malarzy nie stał się popularny ot tak. Jeśli przyjrzymy się biografiom najlepiej sprzedających artystów, to okazuje się, że zawsze mieli oni jakiś wkład w rozwój swojej kariery. Dzisiaj, w dobie internetu znalezienie osób, które podzielają zainteresowanie malarstwem nie jest trudne. Media społecznościowe idealnie się do tego nadają. Niestety nie ma przepisu na to jak zmotywować innych do nawiązania regularnego kontaktu. Myślę, że interesujące treści jednak obronią się same. Pokażmy, że malarstwo to nie tylko Leonardo da Vinci czy Jana Matejki. Obecnie można pojmować je dużo szerzej i łączyć np. z fotografią i grafiką. 
Jeśli chodzi o społeczność - żaden marketing nie działa tak dobrze jak poczta pantoflowa. A im więcej zaangażowanych osób, tym lepszy zasięg prac.




5. Bądź profesjonalny

Jeśli uważacie, że obraz jest warty więcej niż symboliczną "złotówkę" to warto go takim przedstawić. Odbiorcy nie wiedzą ile godzin spędzamy na jego malowaniu, ile wydajemy na farby, płótno, krosna, ewentualnie ramy. Warto wycenić każdą godzinę swojej pracy, ale też profesjonalnie przygotować się do sprzedaży. Obraz powinien być podpisany z jednej strony (awers lub rewers), imieniem, i nazwiskiem lub pseudonimem autora. Jeśli sprzedaż jest przemyślaną transakcją obu stron warto też przygotować wcześniej umowę kupna-sprzedaży. Pomoże ona uniknąć niejasnych sytuacji, na przykład rozwieje wątpliwości o ewentualnej sprzedaży praw autorskich. Warto w niej umieścić też cenę, która już nie będzie ulegała negocjacjom. Może przecież zdarzyć się, że kupujący w ostatniej chwili poprosi o dodatkowy rabat, który postawi nas w niezręcznej sytuacji, bo zarobiona suma ledwie pokryje koszty naszej pracy. W umowie określamy też obszar użytkowania obrazu, szczególnie jeśli nie chcemy żeby był zbyt szeroki. Nie zawsze nabywca ma prawo używać go do swoich celów, wystawiać ponownie lub rozpowszechniać kopię bez naszej wiedzy. 
Jeśli malujemy obraz na zamówienie postarajmy się też dopisać w umowie datę ukończenia pracy. Wypiszmy też technikę, wymiary i narzędzia dzięki którym powstanie. To bardzo ułatwia rozwiązywanie problemów, które pojawiają się często kiedy obraz jest gotowy, a kupujący rozmyśli się co do transakcji, zrucając winę na artystę. 

Komentarze

Popularne posty